środa, 21 stycznia 2015

TBH

Top Bar Hive - dla jednych ul najlepszy na świecie, dla innych niestety nie.
Ma ponoć afrykańskie korzenie a z Ameryki Północnej pochodzi jego popularność.
Tak naprawdę nie rozumiem zachwytu jaki powoduje. Bo niby czym się zachwycać?
Snozami? Trapezowymi plastrami czy tym, że to leżak?
A może tym, że anglojęzyczne ziomy z forum piszą, że TBH są cool?
Wiadomo jedno, warroza się go nie boi i żre w nim pszczoły tak samo jak w innych ulach bez względu na to, co piszą o nim na biobees:)
Plastry są dzikie bo bez węzy ale już układ nie bardzo. Aby ul był w pełni funkcjonalny plaster musi być przytwierdzony do jednej snozy.
Miło, że w TBH można plaster wyciągnąć, obrócić, odłożyć a potem z powrotem umieścić go w ulu. Łatwo można znaleźć matkę i ją wymienić, zrobić odkład, założyć hodowlę matek a nawet położyć na nim nadstawkę (jak ma się nie za szerokie bary) i zebrać więcej miodu.
Ul ten funkcjonalnością dorównuje leżakowi, ma jego zalety i wady - jest po prostu leżakiem i można prowadzić gospodarkę pasieczną taką samą jak w innych leżakach. Trapezowy plaster można nawet odwirować w miodarce hordalnej i użyć ponownie do miodni...
Nie ma też problemu z transportem takiego ula na pożytek. Dwie silne osoby są w stanie załadować pasiekę TBHów na przyczepę a podczas transportu nie powinno się nic poobrywać.
Generalnie TBH to dobry ul, który znajdzie jeszcze wielu zwolenników na całym świecie. Niestety ja nim nie będę.
Zbyt wiele rzeczy w nim mi się nie podoba a oto one:
1. Jest to leżak.
2. Jest duży.
3. Ma nienaturalny układ plastrów.
4. Praca w nim polega na manipulacji pojedynczym plastrem.
5. Pochodzenie... Znaczy nie nasza szerokość geograficzna.
6. Brak spolszczonej nazwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz